Monika i Agnieszka poznały się na portalu LGBT. Monika przez 16 lat miała męża, ma także dwójkę dzieci, które bardzo kocha. Kocha i Agnieszkę – i chociaż nie było łatwo – panie są dziś razem bardzo szczęśliwe. Coraz więcej gejów i lesbijek, którzy mają za sobą różnopłciowe związki i małżeństwa postanawia zawalczyć o swoje szczęście. I opowiedzieć swoją historię. Chcecie podzielić się własną historią?PISZCIE DO NAS!AgnieszkaPoznałyśmy się na portalu społecznościowym LGBT. Agnieszka dopiero co rozstała się ze swoją dziewczyną – po kilku latach związku. Przeglądała profile i mój zwrócił jej uwagę. Dodała mnie do ulubionych. Napisałam do niej i tak zaczęła się nasza znajomość. Ja mieszkałam wtedy w Anglii, a Agnieszka w Polsce. Wydawało się, że pozostaniemy tylko wirtualnymi przyjaciółkami, na szczęście stało się inaczej. Zapragnęłyśmy się spotkać i od tego momentu latałyśmy do siebie co miesiąc, na zmianę. Przez okrągły się plany o wspólnym życiu i postanowiłyśmy razem zamieszkać. Agnieszka zdecydowała się przenieść się do Anglii. Pod koniec września przyjeżdża i będziemy już zawsze razem. Jestem bardzo szczęśliwa, że ją poznałam, jest nam razem cudownie. Życie jest o wiele piękniejsze, gdy się ma u boku taką osobę. Jest cudowna, szczera i czuła, jest moim drogowskazem. Całe życie marzyłam o kimś takim jak Ona. Dzieci moje w końcu zobaczyły, co oznacza szacunek do siebie nawzajem i jak powinna funkcjonować szczęśliwa rodzina, jak można miło wspólnie spędzać czas. Wcześniej tego niestety nie znały. Na porządku dziennym były kłótnie i wyzwiska. MążNie jestem biseksualna, chociaż byłam w związku z mężczyzną przez 16 lat. Może właśnie to, że jestem lesbijką, a nie bi przyczyniło się do jakości tego małżeństwa, a w końcu do rozwodu. Unikałam bowiem bliskości z nim tak często, jak to było możliwe i nigdy nie potrafiłam spojrzeć na niego z pożądaniem. Zastanawiałam się często nad tym dlaczego tak jest, nie byłam siebie jeszcze świadoma. Nie wyszłam za niego z premedytacją, nie wiedziałam, że jestem lesbijką. Wiele na to wskazywało, ale ja te myśli wyrzucałam ze swojej głowy i się ich wstydziłam. Jako nastolatka zakochiwałam się po kryjomu w swoich przyjaciółkach, jednak wyszłam za mąż - bo to wydawało mi się jedyną racjonalną drogą życia. Wyszłam za mąż w wieku 21 lat, cztery lata później obudziły się we mnie fantazje z czasów szkolnych, czyli bycie z kobietą. Przesiadywałam wówczas na czatach lesbijek i rozmawiałam z dziewczynami, czując się przy tym mega szczęśliwa. Wdałam się wtedy w romans z dziewczyną, która mieszkała również w Anglii. To była moja pierwsza kobieca miłość. Zakochałam się jak nastolatka. Znajomość nasza dobiegła końca, gdy zostałyśmy przyłapane na pocałunkach przez mojego męża. Nie kontaktowałam się z nią przez kilka lat, przestałam też wchodzić na czat - byłam przerażona. Bałam się, że będzie chciał rozwodu i powie o wszystkim rodzinie i znajomym i każdy mnie potępi. Ku mojemu zdziwieniu oznajmił mi jednak, że jeśli chcę i tego potrzebuję to mogę sobie stworzyć związek z kobietą, nie będzie miał nic przeciwko. Dodał, że nawet go to kręci i że o kobietę nigdy zazdrosny nie będzie. Pomyślałam, że skoro pcha mnie w ramiona kogoś innego to mnie nie kocha i mogę sentymenty odstawić na doświadczeniu bycia z dziewczyną – brakowało mi czegoś, tego co przy niej czułam, chciałam to przeżyć jeszcze raz. Zaczęłam więc poznawać kobiety na portalach LGBT. Tak poznałam Patrycję, z którą spotykałam się ponad rok. Była pierwszą kobietą, z którą byłam w poważnym związku. I właśnie będąc z nią pierwszy raz się ujawniłam: mamie i przyjaciółce. Coming outPrzyjaciółka przyjęła to całkiem normalnie, powiedziała, że ją to nie dziwi, albowiem miała co do mnie takie podejrzenia w czasach szkolnych. Z mamą była trochę inna sytuacja. Przedstawiłam jej Patrycję jako swoją koleżankę. Chciałam, żeby ją najpierw poznała. Kilka dni później ujawniłam się w smsie. Odpisała, że dla niej najważniejsze jest to bym była szczęśliwa. Był to dla mnie szok, zachowywała się, jakby wiedziała. Pytała później co z moim małżeństwem, co z dziećmi, czy mąż wie, czy jestem pewna tego, że jestem lesbijką. Znajomym i reszcie rodziny powiedziałam dopiero, gdy poznałam Agnieszkę. Jak to przyjęli? Bardzo dobrze, czego przyznam szczerze się nie spodziewałam. Jestem szczęśliwa wiedząc, że otaczam się tak tolerancyjnymi, dobrymi ludźmi. Mówili mi: nie jest ważne, czy jesteś z mężczyzną, czy z kobietą, ważne, że jesteś szczęśliwa i to widać. Związek z Patrycją nie przetrwał, w międzyczasie leczyłam się na depresję, miałam mętlik w głowie. Dojrzewałam do tego, by przeżywać własne życie tak, jak tego pragnęłam. Pozbywałam się poczucia winy za to, kim jestem. Gdy w końcu zaakceptowałam siebie, postanowiłam, że się rozwiodę. Stworzyłam sobie profil na stronach LGBT i zaczęłam poznawać kobiety. Wymieniłam dziesiątki maili z różnymi osobami, ale większość słysząc, że w tle jest mąż i dzieci – kończyło znajomość. Zaczęłam więc najpierw dawać się poznać, a potem mówiłam o dzieciach i rozwodzie. Tak właśnie poznałam Agnieszkę. A ona chciała mnie poznać. DzieciCórka ma 7 lat, Agnieszkę bardzo polubiła. Mówi nawet, że ją kocha i cieszy się, że będziemy rodziną. Syn ma 15 lat i powiedział mi, że nie ma z tym żadnego problemu. Jeśli chodzi o mojego eks męża: mamy ze sobą jedynie służbowy kontakt – i dotyczy tylko dzieci. Moje przesłanie do kobiet, które są w podobnej sytuacji, jakiej sama kiedyś byłam, brzmi: walczcie o siebie i o swoje szczęście. Nie oszukacie swojej natury, a życie wbrew naturze jest wegetacją. Po rozwodzie zostałam bez grosza przy duszy, nie miałam pracy, pełno niezapłaconych rachunków, wynajęty dom i dwoje dzieci na utrzymaniu. Dałam radę, było ciężko, ale jeśli się czegoś pragnie to jest się w stanie to osiągnąć. Teraz mam kontrolę nad własnym życiem i jestem szczęśliwa, bo żyje w końcu zgodnie z sobą. Zgodnie ze swoimi przekonaniami i pragnieniami. Czasami niektóre sprawy wydają się bardziej skomplikowane niż są w jako społeczność LGBT powinniśmy się trzymać razem, wystarczająco wrogo nastawionych osób mamy wokół. Sami dla siebie bądźmy wsparciem. Nie oceniajmy, nie negujmy, skoro walczymy o równość i tolerancję, bądźmy tolerancyjni sami i traktujmy innych tak, jak sami chcemy by nas traktowano.(red: md)
Sory chłopaki , jestem lesbijką . 891 likes. Mam nadzieję , że strona się podoba ;) Jeżeli tak to '' LIKE '' Kiedyś dość często było tak, że lesbijki wychodziły za mąż i ukrywały homoseksualizm. Dziś coraz częściej rozwodzą się przez kobiety. Nie tyle lesbijki, ile dziewczyny, które długo myślały, że są hetero a to się zmieniło. Czy wybór homoseksualnej relacji to nie była przypadkiem Twoja ucieczka od obowiązków i ról wynikających z małżeństwa? Może nie dorosłaś do zobowiązań? – pytam Ewelinę – Możliwe. Tylko dlaczego w takim razie staramy się z partnerką o dziecko? Foto: Materiały prasowe A nie masz obaw, że będzie Ci miało za złe te dwie mamy? Może lepiej było spłodzić dziecko z mężem a własnego szczęścia poszukiwać kiedy trochę podrośnie? – Ja nie wybierałam w świadomy, a tym bardziej w wyrachowany sposób. Po prostu się zakochałam. Poza tym, nie wierzę w szczęście dziecka kosztem rodzica. W przypadku Anki, środowisko, w którym żyła nie sprzyjało samopoznaniu i akceptacji. Jej dorastanie to były raczej spotkania katolickiej oazy, a nie imprezy w klubach LGBT-friendly. – Pochodzę ze średniej wielkości miasta, ale moja rodzina nie była szczególnie religijna. Zaangażowanie w katolicki ruch młodzieżowy to była zatem moja potrzeba. Księża mówili, że homoseksualizm jest nienaturalną skłonnością, a podążanie za pragnieniami nazywali grzechem. Wierzyłam w to. Niekiedy bywa odwrotnie. Tak, jak w życiu Eweliny. Otwarci i różnorodni znajomi, a mimo to, przez dłuższy czas spotykała się tylko z mężczyznami. Zdążyła nawet wyjść za mąż. – Gdybym odkryła upodobanie do kobiet na etapie dojrzewania, to nie widziałabym w tym większego problemu. Od zawsze uważałam, że każdy powinien żyć w zgodzie ze sobą. W liceum zdarzył mi się nawet jeden pocałunek z dziewczyną. Byłyśmy pijane. Potem udawałyśmy, że to zabawa. Możliwe, że nie chodzi o orientację seksualną, a o odpowiednią osobę – stwierdza Ewelina. Ma dziś 29 lat. Foto: Materiały prasowe W nauce powstał termin płynna seksualność. Są ludzie, którzy poznają swoją orientację seksualną dopiero w życiu dorosłym. Częściej mamy z tym do czynienia w przypadku kobiet, które, na przestrzeni kilkunastu lat, nieraz kilkakrotnie zmieniają odczucia dotyczące swojej seksualności. Z czego to wynika? W przypadku Anki mogły decydować normy moralne, którym się poddawała. Dłużej niż rówieśnicy nie była też zainteresowana seksem. – Potencjalne randki nie spędzały mi snu z powiek – tłumaczy – Myśląc o przyszłości widziałam siebie jako żonę, matkę. Na początku studiów zaczęłam się czuć zobowiązana do posiadania kogoś bliskiego, kto mógłby stać się kiedyś mężem. Wszyscy dawno już kogoś mieli i było nienormalne, że ja stale sama. Podejmowane próby randek z facetami nie wzbudzały w Ance silnie pozytywnych emocji. Były raczej obojętne. Foto: Materiały prasowe Może zwyczajnie boisz się współżycia z mężczyznami, a kobiety kojarzą Ci się z delikatnością? – W odniesieniu do obu płci mam takie same kryteria. Tu nic się nie zmieniło. Najpierw uczucie, czas poznania i stopniowe zbliżanie. Nie wyobrażam sobie jakiejś zwierzęcej żądzy. Ale coś w tym jest. Kobiety wydają mi się delikatniejsze, bardziej wrażliwe, emocjonalne. Przede wszystkim są atrakcyjniejsze i ładniej pachną. – dodaje pół żartem. Na trzecim roku studiów poznałam Natalię – mówi Anka. Stopniowo stała się dla mnie najbliższą osobą. Z czasem byłyśmy bliżej również fizycznie. Przytulone oglądałyśmy filmy. Kiedy którąś coś bolało, spałyśmy objęte w jednym łóżku. Tłumaczyłam sobie, że to ciepło i serdeczność. Kiedy pojawiła się pierwsza myśl, że to może być coś więcej niż przyjaźń? – Chyba wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem zazdrosna i nie jest to tylko zazdrość o wspólny czas. Poczułam ból myśląc o tym, że ona wychodzi za mąż, zakłada rodzinę. Powiedziałaś jej? Co zrobiłaś? – Męczyłam się z tym ponad rok. Początkowo było więcej uczestnictwa w życiu parafii. W tamtym czasie rodzice zaproponowali, żebym po magisterce wróciła do swojego miasta. Wizja rozstania spowodowała, że zebrałam się na odwagę. Czułam, że nie mam siły już dalej walczyć. Zakładałam, że jeżeli te uczucia okażą się odwzajemnione, to będę zdolna porzucić zasady, żeby z nią być. Nie za bardzo wyobrażałam sobie jak to nasze życie mogłoby dokładnie wyglądać. Skoczyłam na główkę. – Wyszłam za mąż za trzeciego chłopaka, z którym spotykałam się dłużej niż dwa lata-relacjonuje Ewelina. Wzięliśmy kredyt na mieszkanie. Przyznam, że układało się nam raczej średnio. Miewał wybuchy agresji. Foto: Materiały prasowe Jestem bardzo zżyta z przyjaciółmi. Obiady, kina, wyjazdy. Aga zaczęła się pojawiać w gronie moich znajomych. Z czasem spotykałyśmy się też we dwie. Powiedziała mi, że nie jest hetero. Jak wspomniałam, nie widziałam w tym nic kontrowersyjnego. Miałam takie wyobrażenie, że skoro zdecydowałam się na ślub to na zawsze. Czułam się bezpieczna z moją decyzją. Co się wydarzyło, że zrozumiałaś, że ją kochasz? Nic konkretnego. To jest najśmieszniejsze, że przyszło niepostrzeżenie. Ona próbowała spotykać się z innymi kobietami, ale większość wolnego czasu spędzała jednak ze mną. Zaczęłam podejrzewać, że robi tak, bo jej się podobam. Ta myśl mi nie przeszkadzała, a przecież powinna. I kiedyś na wyjeździe spytała, czy może mnie pocałować, a ja się zgodziłam. Nie od razu wybuchło jakieś wielkie pożądanie. To nastąpiło z czasem. Najpierw musiałam się oswoić z myślą, że to zdrada, romans. U Anki sprawy nie ułożyły się pomyślnie. Trudności związane z samoakceptacją to jedno, ale do tego Natalia okazał się nie odwzajemniać uczucia. – Obiecała, że przez to moje wyznanie nie odsunie się ode mnie, ale nabrała dystansu. Leczyłam się chyba z rok. Nie tylko z miłości, ale i z przyjaźni. Ta miłość zmieniła moje poglądy. Zaczęłam rozumieć, że z homoseksualizmem nie jest tak, jak mówili w kościele. Z czasem zaakceptowałam siebie. Byłam gotowa poszukać innych, podobnych kobiet i może kiedyś otworzyć się na nowe uczucie. Niestety, na tle kobiet z tzw. branży czuję się wyalienowana. Teraz mam 27 lat i tak naprawdę z nikim jeszcze nie byłam. Czy nie sądzisz, że jesteś po prostu biseksualna, a w związku z tym, możesz jeszcze poznać mężczyznę, którego pokochasz tak, jak Natalię? Nie musiałabyś rezygnować z dotychczasowych wartości i aktywnego uczestnictwa w życiu kościoła. – Nie mogę niczego wykluczyć, ale potrzebuję w życiu czegoś trwałego. Raz wszystko zakwestionowałam, wywróciłam i już mi wystarczy. Potrzeby duchowe mogę realizować w organizacjach takich jak Wiara i Tęcza, które wspierają homoseksualnych katolików. A słyszałaś o tym, że większość relacji homoseksualnych szybko się rozpada, że są nietrwałe? – Staram się tak nie myśleć, bo to jest stereotyp. Jak wspomniałam, nigdy jeszcze poważnie z nikim nie byłam. Wydaje mi się jednak, że wszystko zależy od ludzi, a ci dobierają się pod kontem podobieństw. Skoro ja jestem stała w uczuciach i to jest dla mnie istotne, zakocham się w kobiecie lub mężczyźnie, dla których to będzie równie ważne. Ewelina również weszła w etap, na którym trzeba było zdecydować co dalej. Ukrywała romans z kobietą a kryzys z mężem się pogłębiał. Kiedy zdecydowała się powiedzieć, on twierdził, że to minie, że to fanaberia. Ewelina nie chciała życia w emocjonalnym rozkroku. Postanowiła wziąć rozwód i zamieszkać z Agą. Dziś procesuje się z mężem o podział majątku. – Z jednej strony, jestem najszczęśliwsza na świecie. Z drugiej strony, były mąż, jego rodzina i moja matka są na mnie wściekli. Mają prawo. Nie chciałam nikogo ranić, czy tak namieszać w życiu. Orientacji nie da się wykształcić zgodnie ze społecznymi lub własnymi oczekiwaniami. Jest jednak wiele dowodów wskazujących na to, że szczególnie w przypadku kobiet, nie jest to też cecha stała. O tym, czy takie zmiany przyjmiemy lekko, czy burzliwie, decyduje osobowość. Jak mówi Ewelina – Początki z Agnieszką były trochę takie, jakbym drugi raz przeżywała okres dojrzewania, tylko, że dawno jestem dorosła. W takiej sytuacji najczęściej nie uda się nie zranić, albo innych, albo siebie. Niemniej jednak, ostatecznie warto ryzykować, żeby odnaleźć drogę do osobistego szczęścia. Tak twierdzą obie bohaterki mojego tekstu. Kramer, pytany o kontrowersyjne słowa o. Tadeusza Rydzyka i reakcję publiczności, wśród której byli przedstawiciele władzy. – Wydaje mi się, że w tym gronie, które tam było, powinien Bywa, że nie chcą ich wpuścić do gejowskiego klubu. Bywa, że im nie wierzą, bo nie pasują do stereotypu. O tym, jak w Polsce żyje się lesbijkom, opowiadają Jagoda Jobda i Helena Urbańska, autorki świetnego podcastu „Lesbijski SOR”. Angelika Kucińska: Zawsze wydawało mi się, że lesbijkom jest łatwiej niż gejom. Taka opinia niedoinformowanej osoby heteroseksualnej. Jagoda Jobda: Wiele osób tak myśli. Łatwiej, bo my nie możemy dostać w twarz na ulicy? Bo nikt nas nie będzie szarpał w klubie? Nas też szarpią, też rzucają w naszą stronę chamskie obelgi. A do tego społeczeństwo jest już przyzwyczajone do widoku geja. Wie, że jest nienaprawialny. Ale jak widzi lesbijkę, która jeszcze nie wygląda jak stereotypowa lesbijka, to może da się ją naprawić, może coś się tylko dziewczynie pomyliło. Helena Urbańska: Lesbijki nie są traktowane poważnie. Gej jest zdefiniowany, w pełni homoseksualny. Ta refleksja, że lesbijkom jest łatwiej, może wynikać z tego, że społeczeństwo ich nie widzi. Nie ma lesbijek w kulturze, nie ma ich na ulicach. To była refleksja sprzed słuchania Waszego podcastu. Włączyłam „Lesbijski SOR” i uświadomiłam sobie, że macie gorzej, bo reprezentujecie dwie ignorowane społecznie, uciszane grupy: kobiety i LGBT. Jagoda: Jedyny moment, w którym pomyślałam, że może wcale nie mam tak najgorzej jako lesbijka, to moment awantury o aborcję, bo akurat ten problem, jeden jedyny, mnie osobiście nie dotyczy aż tak bardzo. Jako kobiety jesteśmy nawet wykluczane ze społeczności LGBT. Helena: Idziemy do klubu gejowskiego i nie chcą nas wpuścić. A jak już wejdziemy, to wszystkim wydaje się, że jesteśmy koleżankami do obmacywania. Nie mamy swojego miejsca. Nie jesteśmy traktowane jak autonomiczni ludzie. Bo nie wiadomo, kto to są te lesbijki. Skąd się wzięły, jak wyglądają, dokąd chodzą. Pewnie na ryby. Robicie podcast, żeby to zmienić? Zobacz także: Jagoda: Chcemy pokazać innym lesbijkom, że mogą znaleźć swoje miejsce. Nie będzie to łatwe, ale jest do zrobienia. Sama wiele razy zastanawiałam się, gdzie pasuję że skoro nie tu i nie tam. Co jest ze mną nie tak? Są jakieś miejsca dla mnie czy nie? Gdybym wtedy usłyszała od kogoś, gdzie szukać, na pewno byłoby łatwiej. Jagoda: Mamy sztab gejów celebrytów, którzy ci powiedzą, jak żyć, co robić i gdzie bywać, a nie ma żadnej lesbijki w tym kraju, która podzieliłaby się wskazówkami. Helena: Mnie też zależy na widoczności i reprezentacji, o której mówi Jagoda. Podcastem pokazujemy, że istniejemy, jesteśmy normalne, żartujemy, mamy swoje życie poza tym, że jesteśmy lesbijkami, bo to nie jest nasza praca. Mamy studia, rodziny, pracę, koleżanki, swoje historie. Podcast adresujecie tylko do lesbijek? Helena: Mnie zależy, żeby naszego podcastu słuchali młodzi ludzie, którzy nie są hetero. Kiedy dorastałam, brakowało mi osób, które powiedziałyby: „Hej, istniejemy, jesteśmy prawie w twoim wieku, mamy swoją historię i możemy ci opowiedzieć, jak to wszystko wygląda”. Jeśli tego nie masz, zostają ci filmy, w których lesbijka zawsze na koniec się zabija. Chciałabym, żeby podcastu słuchali też rodzice młodych ludzi. Jagoda: Mamy w planach odcinek, do którego zaprosimy nasze mamy. Może to pomoże jakiejś młodej dziewczynie z małego miasta, która boi się powiedzieć rodzicom, że jest lesbijką. I jeśli usłyszy nasze mamy, które mówią, że dla rodzica też nie była to łatwa rozmowa, ale zareagowały OK, to być może będzie bała się mniej. Helena: Wierzę, że gdyby rodzice takiej młodej osoby posłuchali chociaż fragmentu naszego podcastu, łatwiej byłoby im zobaczyć w lesbijce normalną osobę. A dzięki temu zareagowaliby na coming out własnego dziecka z większą empatią. Wasze coming outy, o których opowiadacie w jednym z odcinków, były akurat relatywnie miłe. Jagoda: Mój był chyba jednym z lepszych, jakie w ogóle mogą się wydarzyć. Ale też mam wielu znajomych z zupełnie innym doświadczeniem. Niektórzy już przerobili sytuację i mają kontakt z rodzicami, inni wciąż go nie utrzymują. Zwłaszcza od tych ostatnich usłyszałam, że taki podcast mógłby pomóc. Ludzie w mniejszych miastach czy na wsiach czerpią wiedzę z plotkarskiej prasy, z TVP. Czytają o skandalach. Nie wiedzą, że LGBT to zwykli ludzie, których da się polubić, którzy żyją normalnie, którzy są obok, a nie tylko w jakimś dziwnym świecie w odległej galaktyce. Helena: Jeśli już nawet pojawia się jakaś reprezentacja LGBT w telewizji, to albo jest to przerysowany, śmieszny gej, albo lesbijka z bardzo dramatyczną historią. I najczęściej pojawiają się na drugim planie. Popkultura na pewno nie pomaga. Próbowałyście w jednym z ostatnich odcinków wymienić pięć dobrych filmów albo seriali z lesbijkami na pierwszym planie i nie dało się. Helena: Bo popkultura przez całe lata pomijała lesbijki albo pokazywała je stereotypowo. Stereotypowo, czyli jak? Helena: Pokazywano lesbijki jako kobiety, które mają męskie cechy. Z kolei związek lesbijski był pokazywany tak, że jedna jest właśnie bardziej męska, a druga bardziej kobieca, jakby nie było na świecie miejsca na związek dwóch kobiet. Jedna miała męską ekspresję, w ubiorze, w zachowaniu, a druga pisała wiersze i ćwiczyła jogę. Nie ma oczywiście nic złego w tej męskiej ekspresji, niech każdy wyraża się tak, jak ma na to ochotę, tylko że takie pokazywanie związków lesbijek jest stereotypem. To się zmienia? Jagoda: Tak, coraz częściej w serialach pojawiają się homoseksualni bohaterowie czy bohaterki już niepokazywani tak stereotypowo jak kiedyś. Dobrym przykładem jest „Euforia”. Jagoda: Zrobiłyśmy podcast, żeby być częścią zmiany. Żeby nie tylko pomóc młodym lesbijkom, lecz także np. poszerzać świadomość młodych heteroseksualnych mężczyzn, którzy bardzo często nie potrafią zareagować na komunikat: „Jestem lesbijką, więc możemy się kumplować, ale nie podrywaj mnie”. Wciąż zdarzają się sytuacje, gdy heteroseksualny facet widzi na imprezie dwie ewidentnie zainteresowane sobą dziewczyny, więc uderza do nich z przekonaniem, że zaraz zrealizuje scenariusz ze swojego ulubionego pornosa? Jagoda: Zbyt często. Przed zamknięciem klubów byłam na imprezie z moją dziewczyną. Dziękowałam, że ona nie mówi po polsku, gdy zobaczyłam, jak na parkiecie zbliża się do nas śliskim ruchem koleś. Podszedł i powiedział mi do ucha: „Chyba wam czegoś brakuje. Możemy pojechać do mnie”. Helena: Klasyk. Albo widząc parę dziewczyn na imprezie czy na ulicy, krzyczą: „Ej, całujcie się”. Jako kobiety i lesbijki jesteśmy w takich sytuacjach podwójnie uprzedmiotawiane. Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja zdarzyła się homoseksualnym mężczyznom, na pewno nie ze strony kobiety. My i tak jesteśmy uprzywilejowane, bo mieszkamy w Warszawie, chociaż i tu zdarzają się zaczepki, szarpania. Zmianę wprowadza większa widoczność, dlatego jeśli ktoś ma w sobie siłę, żeby się pokazywać, to powinien to robić. Sama jeszcze pięć lat temu bałam się w miejscach publicznych złapać moją dziewczynę za rękę. Teraz już się tak nie boję, co wynika i ze zmiany we mnie, i ze zmiany w świadomości społeczeństwa. Jest coraz lepiej. Ludzie często reagują pozytywnie, chociaż dla mnie najlepszą reakcją jest brak reakcji, bo nawet ta pozytywna robi z nas kogoś, kto nie mieści się w normie. Nie tylko mieszkacie w Warszawie, ale też funkcjonujecie w tolerancyjnych społecznościach, w środowisku artystycznym i gastronomii. Jagoda: Gastronomia bywa nietolerancyjna. Miałam wielkie szczęście, że zaczynałam pracę w gastronomii w knajpie na placu Zbawiciela, chyba najlepszym miejscu w Warszawie, jeśli chodzi o poziom tolerancji. To pomogło mi zbudować pewność siebie. Ale później musiałam nauczyć się weryfikować miejsca pracy. Jeśli menedżerem lokalu jest homofob, to nie pomoże ci nawet fakt, że właścicielką jest jego siostra lesbijka. Nawet małe przytyki potrafią zniszczyć komfort życia. Helena: Środowisko artystyczne wydaje się tolerancyjne, ale nic bardziej mylnego. Jest tolerancyjne w niektórych kręgach, ale nie we wszystkich. Krąg teatralny pozostaje dość konserwatywny, zwłaszcza jeśli chodzi o nauczanie, bo warszawskie teatry są otwarte. Czasem czuję, że bycie sobą może zadziałać na moją niekorzyść. Że jakiejś roli nie dostanę, a przecież muszę zarabiać pieniądze. Mimo strachu, zawsze mówię, że jestem lesbijką. Jest jeszcze coś, co was wkurza? Jagoda: Mnie wkurza to, że ludzie mi nie wierzą, gdy mówię, że jestem lesbijką. A nie wierzą mi, bo mają jakieś przekonania na temat tego, jak wyglądają lesbijki, i ja się w tych przekonaniach nie mieszczę. Helena: Mnie gadanie, że lesbijka nie jest w pełni kobietą. Słyszałam od znajomych facetów, że jestem dla nich jak kolega. Silnie identyfikuję się z kobiecością i aktywizmem feministycznym i chcę być traktowana jak kobieta. Jagoda: Mężczyznom też wydaje się, że przy lesbijkach mogą powiedzieć więcej. Na przykład opowiadają o swoich seksualnych podbojach, kogo, gdzie i ile razy pukali, ale jak tylko do pokoju wejdzie inna kobieta, to od razu milkną. Co oni sobie myślą? Że skoro mnie też podobają się kobiety, to zachowuję się tak samo jak oni? Jest również coś takiego, że bycie lesbijką już cię w pełni określa w oczach innych. Nie jesteś wielowymiarową osobą. Po co mam cię pytać o twoje pasje? Jesteś lesbijką, więc wszystko już wiem. Tylko że to lesbijki też mają swoje życie i swoje historie. Podcastu Jagody i Heleny możecie posłuchać TUTAJ. Wywiad ukazał się pierwotnie w marcowym wydaniu magazynu Glamour (nr 3/2021) dostępnym na stronieCzy jak jestem lesbijką, ale podobają mi się chłopacy w anime, to dalej jestem lesbijką? XD. Ogólnie to jestem w realu lesbą i podobają mi się tylko i wyłącznie dziewczyny, ale jeśli chodzi o anime to dziewczyny nie uważam, że są aż tak bardzo hot (znaczy są hot no, ale no) i uważam, że chłopacy są hot (znaczy nie, że się w jakimś zakochałam, ale są mega hot) i nie
Rok później poznałam dziewczynę. Dziesięć lat później urodziłam córkę. Już świadomie w drodze inseminacji nasieniem znanego mi dawcy poczęłam bardzo chciane dziecko. Dziś kończy 11 lat. Jest wspaniałe i bardzo je kocham. Dojrzałam do macierzyństwa Poprosiliśmy czytelniczki i czytelników o nadsyłanie swoich historii aborcyjnych. Chcieliśmy pokazać spektrum doświadczeń, wyciągnąć aborcję ze sfery tabu i dać przestrzeń osobom, które często zmuszane były do milczenia ze strachu przed stygmatyzacją. Niektóre historie już opublikowaliśmy. Pani Magda, emerytowana nauczycielka zdecydowała się na jedno dziecko, miała dwie aborcje. Bez żadnego problemu, bo wtedy aborcja była w Polsce legalna. „Jakież ja miałam szczęście, że urodziłam się w latach 50., a nie 90.!” – komentuje. Pani Danuta również przerwała ciążę w Polsce, ale 12 lat temu. Musiała to robić w niepewnych i traumatyzujących warunkach aborcyjnego podziemia. An Urbanek opowiedziała o swojej bezpiecznej aborcji w Holandii. Dziś zakłada kolektyw Ciocia Czesia, który będzie pomagał Polkom przerwać ciążę w czeskich klinikach. Dla pani Agnieszki decyzja o przerwaniu ciąży z poważnymi wadami płodowymi była dramatem. A potem tego dramatu nie uszanował nikt, ani rodzina, ani Kościół, ani „obrońcy życia” i stał się koszmarem. Anka opowiada o samotności i próbie życia według wzorca „normalności”, który jej orientacji seksualnej nie dopuszczał. Ta historia opowiada o aborcji, ale też o świadomym i szczęśliwym macierzyństwie. Sama Miałam 23 lata, byłam sama. Sama w takim zupełnie pełnym znaczeniu. Nie mam ojca, nie utrzymywałam kontaktów z matką. Z dalszą rodziną też nie. Niewielu znajomych. Ledwo wystarczało na przeżycie. Studia zaoczne rzuciłam przez brak pieniędzy. Ale nie w tym problem. Otóż jestem lesbijką. Właściwie wiedziałam o tym od 12. roku życia. Jednak wszędzie naokoło słyszałam, że na pewno nie spotkałam Pana Właściwego. Że mi przejdzie. Że faza taka. Postanowiłam zagryźć zęby i sprawdzić. Żeby nie było, że jestem lesbijką, bo nie wiem, nie znam. Nie miałam wtedy ani wiedzy, ani siły, żeby stanąć po swojej stronie. Normalność Jestem atrakcyjną kobietą, więc szybko znalazłam chłopaka. Dosyć długo zwlekałam z ostatecznym aktem. Niedobrze mi było na samą myśl o bliskości. Czułam się jak oszustka i jednocześnie część mnie bardzo chciała akceptacji rozumianej jako „normalność”. Po sześciu miesiącach, był akurat sylwester, chłopak się mocno niecierpliwił i bardzo naciskał. Nie rozumiał. Zresztą nie dziwię mu się. Nie wiedział, dlaczego go ciągle odpycham. Był zakochany. Ja niezbyt. Upiłam się i poszłam z nim do łóżka. Z zabezpieczeniem oczywiście. I co z tego. W efekcie przeżyłam najnudniejsze 15 minut mojego życia, upewniłam się, że bardziej mnie kręci zarys sutka nieznajomej w autobusie niż penisy oraz poczęłam potomka. Jeden wielki fuckup. Kiedy dowiedziałam się o ciąży, byłam już po rozstaniu. Chłopakowi powiedziałam prawdę. Że jestem lesbijka. Poczuł się oszukany i urażony. Miał rację. Schyliłam głowę i pozwoliłam mu to krzyczeć, a potem odeszłam. Nie i już W pierwszym momencie po wyniku testu ciążowego poczułam wielki strach, w drugim przerażenie a w trzecim rozpacz. Teraz? Serio? Jak zaczynam zbierać kawałki swojej tożsamości i buduję siebie? Poinformowałam chłopaka, że jestem w ciąży. Uznałam, że ma prawo wiedzieć i ewentualnie wychować jeśli chce. Ja tego dziecka nie chciałam. Nie i już. Nie odezwał się przez miesiąc. Uznałam, że to znaczy, że nie chce. Najpierw próbowałam wywołać krwotok (gorące kąpiele, mocna kawa etc.) – mało wiedziałam o tym, co należy zrobić. Potem poszukałam ginekologa. Nie wiem już jakim kanałem dostałam informację o lekarzu, który wykona zabieg. Zapłaciłam. Szybko poszło. Następnego dnia czułam się naprawdę wolna. Szczęśliwa i wolna. Macierzyństwo Wiedziałam, w środku, że ta decyzja była słuszna z każdej możliwej strony. Ekonomicznej. Społecznej. Była dobra dla tego dziecka – myślę, a nawet jestem pewna, że wyładowałabym na nim całą moją złość i frustrację. Za to, że nie mogę stanowić o sobie i być kim jestem. Rok później poznałam dziewczynę. Dziesięć lat później urodziłam córkę. Już świadomie w drodze inseminacji nasieniem znanego mi dawcy poczęłam bardzo chciane dziecko. Dziś kończy 11 lat. Jest wspaniałe i bardzo je kocham. Dojrzałam do macierzyństwa. Czasami żałuję, że musiałam podjąć tamtą decyzję, ale jednocześnie cieszę się, że ją podjęłam. Marta K. Nowak Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie). Przeczytaj także: Lubisz nas? Dołącz do społeczności
{"type":"film","id":109302,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/S%C5%82owo+na+L-2004-109302/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Słowo na L 2007-04-14 11:58:04 ocenił(a) ten serial na: 10 Może to śmieszne albo głupie pytanie, ale tak się zastanawiam... Bo w serialu (no może poza Shane:P) wszystkie panie są absolutnie kobiece, seksowne i śliczne...:) a jak jest w prawdziwym życiu? w większości filmów lesbijki są przedstawiane jako "męskie typy" co mi się zresztą strasznie nie podoba... pamiętam jak się ucieszyłam, widząc film "Imagine Me & You" gdzie obie bohaterki są absolutnie kobiecymi kobietami:)ale powracając do mojego pytania... jak uważacie..? jak to jest naprawdę?jak wyglądają lesbijki? czy większość z nich jest taka męska czy jest to absolutnie zróżnicowane? istnieją takie lesbijki jak w The L Word??:)( jeżeli chodzi o serial, to przypadek Shane mi akurat nie przeszkadza, bo ona jest po prostu mega sexy:P ;)) megi198919 ...ale mi tak źle samej...dlatego ciągle szukam...wiem czego chce... . Samo przyjdzie? Nie sądze :( ostatnio dziewczyna mnie odrzuciła tylko dlatego,że mam niebieskie oczy :( czy to ważne? ktoś chce ze mną porozmawiać? o to moje gg 3865412 piszcie...ja jestem częsciej na niewidocznym... Dziękuję za rady! :* Cikorita1515 To napisz do mnie na maila...:) Taka ze mnie pocieszycielka babskich serc lol:D Mówię ci, lepiej nie szukać na siłę, bo wtedy można się tylko "przejechać". I nie chodzi mi o to, że jesteś niedojrzała, bo wcale tak nie twierdzę, ale o to, jak może cię potem taka osoba potraktować. Rozumiem, że chcesz bliskości, ale chyba nie warto tak się poświęcać...Jeśli chcesz ze mną pogadać to pisz na maila: galizian@ użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 Cikorita1515 lol to się uśmiałam. musiała być bardzo 'dojrzała' ta Twoja dziewczyna... nie ma czego żałować. i nie rób z siebie cierpiętnicy. masz 16 lat i dużo czasu na znalezienie sobie kogoś. baw się, jedź gdzieś na wakacje. samo się znajdzie. acidd Lesbijki są bardziej niż różne. Po prostu tych kobiecych ludzie często nie zauważają bo myślą, że wcale na pewno lesbijkami nie są a tu się można bardzo pomylić. Moja kobieta jest odrobinę męska, a ja jestem kobieca. Ale nie jest też tak, że my się dobrałyśmy na sadzie kobieta - mężczyzna. To i tak ja mam jaja w tym związku. xP Fluokid *Flukoid ...a opowiesz mi jak to jest? w takim związku? bo jak widzisz ja jestem jeszcze młoda i jeszcze nie mialam dziewczyny...ale chce. gg wyżej ale podam jeszcze raz 3865412 Cikorita1515 po pierwsze to nie była jej dziewczyna :)a po drugie nie ma co się śmiać, ty nigdy młoda nie byłaś??:)Zawsze byłaś dojrzała emocjonalnie ? to chyba zacznę zazdrościć.... Najpierw może trochę pomyśl co piszesz, z skąd wiesz jak przedstawiają się sytuacja u tej dziewczyny?Może wcale nie ma tak kolorowo i być może by tak kolorowo się nie skończyło jak napisałaś. użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 megi198919 ja mam 19 lat, nie jestem wiele starsza. uważam, że takie szukanie na siłę nic nie daje. ja się śmieje z tego że można zerwać z dziewczyną bo ma nie taki kolor oczu. to naprawdę śmieszne, nie uważasz? ...tekk...- chyba mnie źle zrozumiałaś...ja nie byłam z tą dziewczyną...ja tylko z nią pisałam na gg a nr miałam z jakiegoś ogłoszenia...chciałyśmy się poznać i w ogólę...ale jak jej wysłałam zdjęcie na gg i zobaczyłam,że mam niebieskie oczy to nagle przestała pisać i powiedziała,że nie takiej dziewczyny szuka i że jej się nie podobają niebieskie oczy i zrwała ze mną kontakt. Ja wcale z nią nie byłam i to nie była moja dziewczyna. Już teraz rozumiesz? I czemu się ze mnie śmiejesz,że to takie dziwne...czemu ze mnie? jak to nie moja wina,że tak zostałam potraktowana... :( Cikorita1515 Cikorita, i masz zamiar się takim czymś przejmować do końca życia?Może wystarczyć rozejrzeć się wokół siebie, a można dostrzec wiele ciekawych dziewczyn... Po co szukać w internecie? sister_of_Johnny Tekk- skąd mogłam wiedzieć ze masz 19lat;], po twoich wypowiedziach skierowanych do tej dziewczyny sądziłam ze masz jakieś doświadczenie skoro takich rad udzielasz.( nie mowie tego w złośliwości) Nie mnie jest oceniać kto ma racje a kto jej nie ma. Chyba wszyscy do końca nie wiemy o co tak naprawdę chodzi. Zgadzam się z powyższym stwierdzeniem, że być może nie warto szukać w internecie. Czas pokaże co los przyniesie. Może warto na początek spotkać jakąś zaufaną osobę niekoniecznie lesbijkę? By odreagować poszukiwanie. użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 megi198919 ja nie śmieje się z dziewczyny która szuka tylko z tej która ją 'odrzuciła' za niebieskie oczy. i piszę żeby się nie przejmowała bo nie ma wiem co masz na myśli mówiąc o 'doświadczeniu'. jeżeli to, że mam Dziewczynę ponad trzy lata to znaczy że je mam, to mogę powiedzieć że tak. jeżeli, że nie to nie mam ;]źle mnie zrozumiałyście. ja nie neguje tego, że szuka. tylko to, że troszkę się nad sobą użala a tego nie lubię.;] Tekk spokojnie, ja nie napisałam że śmiejesz się z TEJ dziewczyny która szuka;). Również nie lubię użalania się nad sobą ale z 2giej strony trochę mi jej szkoda bo poznałam jej historię ale nie będę się tutaj o tym wypowiadała;) Mniejsza z tym..:) I gratuluje Tekk 3letniego związku:) użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 megi198919 ;D nie dziękuję ; jestem spokojna ;) patsol ocenił(a) ten serial na: 9 acidd hmm czytałam pierwszą str tego wątku i szczerze mówiąc nie wiedziałam, że w polsce są takie homofoby:D (btw homofobia to choroba, jak wszystkie wyrazy z -fobia, i się ja leczy, wszystkie fobie to lęki nieuzasadnione tak jak klaustrofobia). Bywam w klubach dla homo i tam jest spoooro ładnych dziewczyn. Zresztą, sama słyszę czasem, że jestem ładna i jak innym mowie o swojej orientacji to nie wierzą (to nie miały być przechwałki tylko chciałam pokazać przykład). I spoko, ludzie są różni i tacy będą, jest ciekawie. Póki są hetero i homo na świecie zawsze będzie homofobia. Moja taktyka to ignorancja, nie ma sie co bawić. pzdr:):) patsol Ja też nie potrafię zrozumieć takich ludzi. Każdy powinien patrzeć na własne życie. Co do myśli homofoba" lesbijki to dziewczyny takie i takie-wiadome co mam na myśli) to bardzo się myli:) ale po co wyjaśniać to komuś kto nie potrzebuje wyjaśnień;)Szkoda sobie takim szczegółem zaprzątać myśli...:D acidd Zazwyczaj za duża poprawność polityczna mnie drażni, ale moim zdaniem to pytanie jest jakieś bez wyczucia i bez zastanowienia. "Jak wyglądają lesbijki?" Pewnie mają czułka, macki zamiast kończyn górnych i dolnych, i lasery w oczach. A no i na czole mają wytatuowane "L".A jak wyglądają kobiety hetero? Wszystkie są długowłosymi pięknościami? Bo mnie się wydaje, że są różne i przeciętne, i te zapierające dech w piersiach obojgu orientacją, i te które z chłopcami można tak samo jest z les, różne są, jak to zwykli ludzie, to by trochę dziwne było gdyby wszystkie takie same były, nie uważasz? i istnieją takie lesbijki jak w L co do prezentacji lesbijek w filmach, to też zależy od tego co oglądałaś, bo filmów z wątkiem les trochę jest. Sepiczek Sepiczek bardzo dobrze mówi. Nie wiem w ogóle po co ktoś zadaje takiego typu pytania 'jak wyglądają prawdziwe lesbijki?', przecież to jakaś paranoja. Wyglądają różnie,tak jak powiedziała Sepiczek. Ja jestem lesbijką a pewnie nikt by o mnie tak nie powiedział bo wyglądam jak hetero osoba. To tak samo głupie jakby ktoś rzucił pytanie typu 'jak wygląda wegetarianin a jak wygląda osobowa wszystkożerna' ;/ tragedia. Ludzie zastanowcie się zanim coś napiszecie,bo to po prostu żałosne i śmieszne:) lap91 ocenił(a) ten serial na: 9 baska_89 ". Nie wiem w ogóle po co ktoś zadaje takiego typu pytania 'jak wyglądają prawdziwe lesbijki?'" Jak to po co? Żeby rozkręcić nowy wątek :P Jak widać na przykładzie poprzednich trzech stron tematu, mało kto próbował odpowiedzieć na to pytanie [przyznaję, dosyć śmieszne ;)] natomiast rozkreciło się kilka innych rozmów i każdy miał okazję zaprezentować swoje poglądy, ergo: oceniam pozytywnie takie dziwaczne tematy w styly 'jak wyglądają prawdziwe lesbijki', 'czy mój pinczer jest wyrasowiony jeśli ma trzecie oko na kręgosłupie' i 'obcowałam z UFO. trzy razy.' Jest pozytywnie, bo zazwyczaj olewa się temat, a ludzie którzy się nie znają, kontaktują się ze sobą i są dla siebie w większości mili i wyrozumiali. pomijam pana z krzywym umysłem z pierwszej strony ;)Pozdrawiam ciepło, więcej dziwnych tematów!Mał. lap91 'krzywy umysł' hahaha ale się uśmiałam,niezłe:) baska_89 + skrzywiona psychika- to jako bonus.;) megi198919 Nie ma sie co tak denerwowac nad tym postem czlowiek moze nie mial nigdy doczynienia z homo zobaczyl serial i mial pytania co do polskiego spoleczenstwa ja przynajmniej z takiego zalozenia wychodze...:) acidd ocenił(a) ten serial na: 10 lejko "Człowiek" to znaczy ja?;) Bo jeśli tak, to konkretniej mówiąc jestem dziewczyną-lesbijką w dodatku, miło mi:] Dawno tu nie zaglądałam (zdziwiła mnie bardzo spolszczona nazwa serialu, która ni w ząb mi nie pasuje, no ale.) Pozwolę sobie skomentować osoby komentujące mój post;) Nie uważam wcale bym zadała głupie pytanie, ponieważ nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi;) Do tego sama w tym poście zaznaczyłam że to pytanie może się takie wydawać, może też zabrzmieć śmiesznie. Jednak w tamtym czasie (a było to przeszło 2 lata temu) bardzo chciałam poznać opinię innych lesbijek na temat ich wyglądu. Może powiem inaczej: chciałam wiedzieć czy coś takiego jak stereotyp na ten temat ma rację bytu. Z Waszych wypowiedzi wynika że nie;) Natomiast jeśli chodzi o stwierdzenie - baska_89 odnośnie jej samej - "Ja jestem lesbijką a pewnie nikt by o mnie tak nie powiedział bo wyglądam jak hetero osoba." to cóż mogę powiedzieć, tyle tylko że zaprzecza sama sobie. Skoro piszesz że wyglądasz jak hetero, to tym samym musisz mieć na myśli że osoba homo wygląda inaczej:]Przy czym ja dwa lata temu zadałam pytanie "jak?" - "jak wygląda?" które wg Ciebie jest głupie;)To wszystko w tym temacie,pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie:) acidd nikt nikomu nie zaprzeczył,są lesbijki kobiece i są lesbijki które robią się na facetów,ale tak samo jest z dziewczynami hetero,więc nie ma na to żadnego wytłumaczenia:) acidd tak lesbijki nie koniecznie musza byc meskie. sa tez mega sexowne i kobiece nawet czlowiekowi na mysl by nie przyszlo ze to lesbijka dlatego trudno niektorym sie odnalez użytkownik usunięty acidd różnie wyglądająpo prostu te stereotypowe najbardziej rzucają się w oczy, dlatego nam się wydaje, ze jest ich więcej, bo tych normalnie wyglądających nie rozpoznajemy (podobnie jest z gejami)no i nie zapominajmy, że wśród heteroseksualistów atrakcyjni ludzie też stanowią tylko jakiś procent acidd Hm. Powiem tak. "Typy" lesbijek są bardzo zróżnicowane, ale na ogół stereotypy są takie:Gej - - kompletne przeciwności, ale stereotypy, to jednak tylko lesbijki, które są męskie, i znam takie, które są mega kobieca, lecz w moich znajomych przeważa opcja damskich homoseksualistek. :>. użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 acidd Ja jestem PRAWDZIWĄ lesbijką. Nie będę oceniać swojej urody ale nikt nigdy nie pomylił mnie z chłopakiem. Wiem co to tusz do rzęs i buty na obcasie. Nie chadzam na parady gdzie w pierszych rzędach pradują pseudokobiety wyglądające jak chłopy. Nie oglądam również tego głupiego serialu o którym tu mowa(obejrzałam parę odcinków, pośmiałam się ale szybko mnie znudziło) gdyż jest on bardziej płytki niż Moda na MĘSKICH LESB. acidd Akurat lesbijki są zwykle grube i zaniedbane, mają męski styl. Z znanych lesbijek Hollywood tylko Portia DeRossi wygląda jak kobieta, reszta to babochłopy pokroju słynnej Ellen. Lobby lewacko-gejowskie, wciąż bardzo agresywne jak widze ^^. Ulisseska What are you even talking about. Lesbijki grube i zaniedbane? W moim zyciu widzialam wiecej zaniedbanych straight niz wszystkich gay razem wzietych. Zreszta co ma waga do orientacji? Guzik ma, lol. Jak nie znasz i nie wiesz, jak wygladaja lesbijki, to sie prosze nie wypowiadaj. Stonnka Dokładnie, ja również znam wiele bardzo atrakcyjnych les, pięknych wręcz Uroda nie ma nic do orientacji, a postrzeganie ludzi wyłącznie przez pryzmat ich fizycznej atrakcyjności jest bardzo płytkie. miss_russ Ach, uwielbiam kiedy to straight wypowiadaja sie na temat lesbijek <3 Takich ciekawych rzeczy mozna sie o sobie dowiedziec.. ale cusz, ponoc uczymy sie cale zycie! (...) acidd To moze ja sie wypowiem, bo mieszkam w San Francisco i duzo tu lesbijek. Wygladaja ROZNIE. Jedne sa kobiece, drugie meskie. I sa meskie na pewno nie dlatego, bo musze cos ukrywac tak jak ashanitorun to napisala, bo w SF na pewno nie musza nic ukrywac ;). A czy sa ladne czy brzydkie, to nie mi oceniac. acidd Lesbijki to zwyczajne kobiety. Dlaczego więc mają się różnić od kobiet hetero? Jeżeli kobieta ma krótkie włosy nie musi być od razu lesbijką. Tak samo kobieta z nadwagą może być hetero, a kobieta, która nie nosi sukienek i szpilek również może być hetero. Niektórzy ludzie uważają lesbijki za grube, brzydkie kobiety, których nie chciał żaden facet. Nic bardziej mylnego! Lesbijka może być zarówno elegancka, dziewczęca jak i chłopięca. Tak samo kobieta hetero. Kobieta to kobieta. Orientacja seksualna nie robi z kobiety (jak i faceta) dziwoląga ;)
Wypada czasem też pokazać się z odsłoniętymi genitaliami na ulicy, jak to się robi w Nowym Jorku. Z tym się człowiek rodzi. Ja od zawsze czułam, że jestem lesbijką. A ci co tyle . 143 206 142 22 396 143 238 134